Złotoryja
Złoto
Kolekcja strojów
Vademekum Poszukiwacza
Aktualności
07-08-2006
Jest godzina 19.00. 07 sierpień 2006 roku. Nordkapp zostało zdobyte.
Ale może najpierw o tym co było wcześniej. Niestety ciągle Zbyś nam niedomaga. Już kontaktowaliśmy się z lekarzami w kraju. Testujemy leczenie na odległość przy pomocy przekazywanych informacji za pośrednictwem telefonów komórkowych. Jak się uda to opatentujemy nową metodę pod nazwą DIAGNOZA KOMÓRKOWA. Martwimy się tylko jak będzie z testowanym pacjętem – Zbyszkiem. Na razie nie jest źle. Żyje choć nie może jeść i żyje tylko na antybiotykach i naszych zdrowotnych "zupkach wynalazkach" ponoć wg. przepisu babci, to humor mu dopisuje.
Po drodze spotkaliśmy Polaka, który właśnie wracał z Nordkapp. O dziwo całą trasę przejechał na rowerze. Jest już 25 dzień w podróży.
Widzieliśmy pierwszego renifera. Teraz na Nordkapp już jest ich bardzo dużo. Ponoć w okolicach Tankawary jest ich jeszcze więcej.
Na wyspę dostaliśmy się przejeżdżając fantastycznym wykutym w skale tunelem pod dnem morza. Nie wiemy jak długi jest ten tunel (postaramy się go zmierzyć w drodze powrotnej), ale wrażenie jest imponujące. Najpierw jedzie się dość stromo w dół w wykutym w litej skale tunelu gdzieniegdzie ociekającym wodą. Potem stromo w górę. Świadomość głębokości oraz tego, że nad nami szaleje morze dodatkowo wzmaga emocje. Emocje studzi dość wysoka cena jaką tubylcy karzą zapłacić za tą przyjemność. Hm. Za powrót znów nas skasują.
Po przejechaniu tunelu pniemy się wysoko w górę wąską i krętą drogą aby wreszcie dojechać do celu podróży NORDKAPP.
05-08-2006
O godz. 19.00 nasi podróżnicy dotarli do koła podbiegunowego. Dziś Rano wyruszyli z okolic Trondheim. Niestety Zbyszek dalej nie czuje się najlepiej. Samochodem kieruje cały czas Józef. Na szczęście pogoda jest super, cały czas słońce. Podziwiamy piękne widoki. Fiordy są przepiękne. Dotarliśmy do koła podbiegunowego. Tym samym wkroczyliśmy w obszar białych nocy. To dziwne nie chce nam się wierzyć, że następna noc zapadnie dla nas dopiero 14 sierpnia jak będziemy wracać. Ten dzień jak obliczyliśmy będzie dla nas trwał około 240 godzin. Teraz jesteśmy dokładnie na kole podbiegunowym.
Mamy nadzieję, że podróż dalej będzie nam upływała w tak wspaniałym nastroju. Niestety jak dotąd nie mieliśmy czasu na trening płukania złota a poza tym szef i główny selekcjoner nie czuje się jak wcześniej pisaliśmy najlepiej.
Pozdrawiamy wszystkich złotoryjan. Jutro przekażemy następną relację z naszej wyprawy.
Zbyszek Świerk
05-08-2006
Podobnie ja w zeszłym roku organizatorzy Świeta Pstraga zaprosili Polskie Bractwo Kopaczy Złota do Janowa. To już dziesiąta edycja tej imprezy. Nasz udział również ma już kilkuletnią tradycję. Organizowane tam zawody w płukaniu złota znalazły już wielu zagorzałych płukaczy, wielu również zapadło na tzw. gorączkę złota. Wprawdzie sierpień tego lata nie jest zbyt ciepły ale proszę nam wierzyć woda zawrze z emocji podczas zawodów. Pozdrawiamy organizatorów za organizację tej wspaniałej, atrakcyjnej i różnorodnej imprezy.
Zapraszamy do udziału
04-08-2006, 18:25
Bracia właśnie szczęśliwie dotarli do Trondheim. Było trochę kłopotów. Nasz szef wyprawy, Zbyszek Świerk zachorował. Małe zatrucie. Widać nie służy mu norweska kuchnia a może to spóźnione objawy choroby morskiej po podróży promem przez Bałtyk? Na szczęście już czuje się lepiej. Właśnie w chwili pisania relacji nasi płukacze zwiedzali katedrę z XII wieku.
Mają szczęscie bo właśnie dziś rozpoczęło się święto miasta. Festyny i inne atrakcje uprzyjemniają chwile odpoczynku przed dalszą podróżą. Pogoda w przeciwieństwie do tej w Złotoryi – wspaniała. W dzisiejszych planach mają zamiar dotrzeć do wybrzeża. Ze względu na wspaniałą pogodę postanowili dzisiaj nie nocować na licznych w Norwegii Kampingach. Rozbijają jak to nazwali prawdziwy traperski obóz. Przypomnijmy, że w Norwegi rozbić namiot można niemalże w każdym miejscu.
Jutro kolejne relacje z wyprawy.
Zapraszamy!
04-08-2006
Jak wynika z przekazanych nam informacji wczoraj nasi bracia pokonali ponad 700 km. Obecnie znajdują się gdzieś w okolicach Lillehammer. Tam przewidywany był pierwszy na trasie nocleg. To najtrudniejszy odcinek drogi – mówi nasz wysłannik Zbyszek – praktycznie spędzony cały czas w samochodzie. Wszyscy są zmęczeni. Ale jest bardzo wesoło. Wszyscy czekają na fiordy. Zbyszek opowiada dowcip:
Spotyka się grupa przyjaciół. Wśród nich jest jeden „podróznik”. Pyta go kolega:
-Byłeś na Alasce?
-Pewnie – odpowiada
-A w Sydney byłeś?
-Byłem kilka razy.
-A w Afryce byłeś?
-Byłem, gorąco tam jak nie wiem – odpowiada „podróżnik”
-A Fiordy widziałeś? Pyta kolega
-A Fiordy to mi chłopie z ręki jadły...
Dziś mamy zamiar zwolnić tępo podróży. Powinniśmy się znaleźć w okolicy Tronthaim. Zaczyna się więc najciekawszy okres naszej podróży. Słynne już Fiordy (jedzące z ręki) Nordkap i oczywiście rywalizacja na jubileuszowych XXX Mistrzostwach Świata w Płukaniu Złota.
Pozdrawiamy z Lillehammer.
03-08-2006
Złotoryjska grupa płukaczy szczęśliwie przepłynęła bałtyk. Jak relacjonuje Zbyszek Świerk:
Trochę bujało, prom na szczęście wytrzymał nasz nadbagaż i dzielnie utrzymał się na powierzchni. Niektórzy co bardziej bojaźliwi wzięli "krople na uspokojenie". Udało się! Pogoda świetna. Samochód spisuje się rewelacyjnie. Spotykamy ciągle Polaków więc na razie czujemy się jak u siebie. Jedziemy dalej w kierunku Oslo.
Pozdrowienia dla wszystkich.
Zbyszek Ś
Życzymy naszym płukaczom szerokiej drogi, pięknych widoków i idealnej pogody bo z tą w Skandynawi bywa różnie.
Zapraszamy wszystkich na kolejne relacje z wyprawy.